Na najbliższej aukcji domu Schwab licytowany będzie świecznik wykonany ze srebra próby 12 łutów. Jego waga wynosi 230 gram, a wysokości 24 cm. Całość utrzymana jest w stylistyce empirowej. Złotnik włożył w swoją pracę nie mały wysiłek. Świecznik zwieńczony jest ciekawą podstawką mającą zapobiegać kapaniu wosku na stół. Osobno wykonane i nałożone są cztery elementy wieńca. Niestety chęci nie szły w parze z umiejętnościami, a braki wykonania widoczne są nawet na średniej wielkości zdjęciu. Szczególnie razi wzór wyryty w dolnej części świecznika. Także stan zachowania przedmiotu nie zachwyca. Widoczne są na nim drobne, ale liczne uderzenia i rysy.
Dlaczego w takim razie wzbudził moje zainteresowanie? Ponieważ według opisu miał być wykonany w pracowni Johannesa Gemzy z Kieżmarku. Miała o tym świadczyć sygnatura umieszczona na podstawie świecznika w formie inicjałów JG. Inicjały takie, jako sygnaturę Johannesa Gemzy podaje także Eva Toranowa w publikacji “Złotnictwo w Słowacji“, wydanej w Warszawie w 1985 roku, na s. 240. Wskazana jest tam także druga sygnatura, składająca się z inicjałów GJ. Obie reprodukowane są w formie graficznej. Jednak żadna z nich nie przypomina tej, która widoczna jest na fotografiach ilustrujących aukcję. Jedna ze stron w internecie podaje trzecią wersję sygnatury. Składa się ona, podobnie jak pierwsze, z inicjałów JG, lecz zupełnie innego wyglądu. W przeciwieństwie do dwóch pierwszych sygnatur, litery pisane są gotykiem.
O ile pierwsza litera inicjału przypomina literę J, o tyle druga zbliżona jest bardziej do litery F. Z tym, że musiała by to być mała, a nie wielka litera. Czyli mamy kolejną nieścisłość. Oczywiście może to być złudzenie wywołane kiepską jakością zdjęcia i stopniem zużycia przedmiotu, ale nie jestem w stanie wywołać u siebie przekonania, że świecznik rzeczywiście wykonany był w warsztacie Kieżmarskiego złotnika. W zasadzie mogła to być praca dowolnego austro-węgierskiego warsztatu. Dodatkowe wahanie budzi brak cechy miejskiej.
Skoro jednak Johannes Gemza został wywołany do tablicy, chciałem się o nim dowiedzieć czegoś więcej. Okazuje się, że nie jest to wcale takie proste. Według opisu aukcyjnego świecznik wykonany był po 1820 roku. Przywołana praca E. Toranowej podaje przedział czasowy pracy zawodowej Gemzy na lata 1820-1850. Choć informacje te pokrywają się, niewiele mówi to o samym złotniku. Być może nawet autor opisu korzystał właśnie z pracy Toranovej. Co ciekawe, intensywne poszukiwania w internecie i mojej biblioteczce nie przyniosły wcale lepszego rezultatu. Poza kilkoma innymi egzemplarzami prac sygnowanych przez Gemzę, o nim samym nie znalazłem żadnych dodatkowych informacji. Nie został wspomniany nawet w książce “Osobnosti Kežmarku 1206-2009″ Nory Bárathovej. Jest to dość niezwykłe, ponieważ w Kieżmarku nie było aż tak wielu złotników. Najwyraźniej ten temat czeka jeszcze na swoje odkrycie.