Ordery PRL szczególnie mnie nie bawią. Jeśli to możliwe, staram się zwracać większą uwagę na osoby wyróżnione, niż na same wyróżnienia. Ponieważ bohaterowie PRL nie są moimi bohaterami, to też ordery i odznaczenia tego okresu nie zwracają mojej szczególnej uwagi. Trochę inaczej było, kiedy na ostatniej aukcji Hermann Historica pojawiły się tłoki do orderu Sztandaru Pracy. Wedle opisu miały one pochodzić z zasobów Niemieckiego producenta tego orderu. Oczywiście można żałować, że dom aukcyjny nie sprecyzował źródła pochodzenia tych tłoków, czyli konkretnej mennicy. Można się jedynie domyślać, że ze względu na bratnią przyjaźń między socjalistycznymi państwami była to mennica ulokowana w DDR. Jeśli tak, to musiała nią być Mennica Muldenhütten lub Mennica w Berlinie.
Pierwsza z nich została zamknięta rozporządzeniem Ministra Finansów z dniem 31 grudnia 1961 roku, a pracownicy i majątek zostali przejęci przez Górniczo-Hutniczy Kombinat “Albert Funk” we Freibergu. W 1990 roku kombinat został sprywatyzowany.i włączony w skład Saxonia AG. W późniejszych latach poszczególne zakłady kombinatu zostały podzielone i sprzedane innym spółkom. W takich warunkach wypłynięcie na rynek kolekcjonerski stempli do zagranicznego orderu z mennicy zamkniętej przeszło trzydzieści lat wcześniej, nie wydaje się niczym zaskakującym. Zupełnie odmienna jest historia Mennicy w Berlinie, która działa do dnia dzisiejszego.
Zobaczmy teraz czy uda nam się ustalić które egzemplarze orderu były bite omawianych stempli. Z całą pewnością wiemy, że chodzi o krzyże wykonywane po 1952 roku kiedy inicjały na rewersie zmieniono z RP na PRL. Wojciech Stela w katalogu Polskie Ordery i Odznaczenia 1946-1989 wyróżnia dla tego typu trzy wykonania Orderu Sztandaru Pracy II klasy, co jest w literaturze przedmiotu chyba najdalej posuniętym ustaleniem. Wykonanie A cechuje się gładkim polem za inicjałami. Na zdjęciu poglądowym wydaje się być niemal lustrzane. Zdaniem autora są to najwcześniejsze egzemplarze z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Wykonanie B charakteryzuje się w jego ocenie groszkowanym polem za inicjałami. Mają to być krzyże pochodzące z lat siedemdziesiątych i późniejsze. Wreszcie wykonanie C, w którym tło za inicjałami nie jest groszkowane, ale nie jest też zupełnie gładkie. Według autora każde kolejne wykonanie powinno być tańsze od poprzedniego niemal o połowę. Tak więc za ładny egzemplarz wykonania A można jego zdaniem dostać cztery ładne wykonania C. Przy czym wszystkie z nich miała wykonać Mennica Państwowa.
Już na tym etapie widać słabość opisu. Autor pominął egzemplarze tłoczone (najprawdopodobniej) w Muldenhütten lub błędnie przypisał wszystkie egzemplarze do Mennicy Państwowej w Warszawie. Nie jest też wykluczone, że popełnił oba te błędy na raz. Jeśli przyjrzeć się bliżej omawianym stemplom to widać, że tło inicjałów jest w nich groszkowane. Oznacza to, że mogły być wykorzystane do wykonania egzemplarza opisanego w książce Wojciecha Steli jako wykonanie B. Mogły lecz nie musiały. Niestety zdjęcie z domu aukcyjnego nie jest na tyle precyzyjne, żeby połączyć je z konkretnym egzemplarzem orderu. Do tego trzeba by wziąć do ręki stemple i order. Należy też pamiętać, że łączne nadanie orderu przekroczyło ćwierć miliona. Tak więc nawet trzy pary stempli mogły się okazać niewystarczające. Egzemplarze z groszkowanym tłem mogły być z powodzeniem wykonywane tak samo w Niemczech jak i w Polsce. W takim wypadku należałoby uzupełnić zestawienie W. Steli o kolejne wykonania.
Wydaje się także, że sprostowania wymaga przypuszczenie postawione przez W. Stelę, że egzemplarze z groszkowanym tłem inicjałów pochodzą z lat siedemdziesiątych. Jeśli przyjąć hipotezę, że omawiane stemple faktycznie pochodzą z Mennicy Muldenhütten, to czas ich wykonania i wykorzystania można oszacować na lata 1952-1961. W takim wypadku byłyby to jedne ze starszych Orderów Sztandaru Pracy. W połączeniu ze świadomością zagranicznego wykonania, ordery bite z tych stempli powinny być sympatycznymi ciekawostkami w każdym zbiorze orderów PRL.