Do napisania tego artykułu zainspirował mnie zestaw dokumentów po sędzim Władysławie Świąteckim, który udało mi się kupić w tym roku na Jarmarku Dominikańskim. Był on absolwentem wydziału prawno-ekonomicznego Uniwersytetu Poznańskiego, oficerem rezerwy i przedwojennym sędzią. Zestaw dokumentów zawiera szereg nominacji z kolejnych lat jego kariery. Z czasu wojny nie zachowały się po nim żadne dokumenty. Być może tak jak wielu innych pracowników wymiaru sprawiedliwości z terenu Generalnej Guberni, nie przerwał swojej kariery na czas wojny. Po wojnie było to bardzo niewygodne, więc dokumenty zniknęły. Mogło to być istotne także dlatego, że sędzia Świątecki zaangażował się w tworzenie ludowego wymiaru sprawiedliwości. W spuściźnie po nim znaleźć można kilka dokumentów, powierzających mu tworzenie kolejnych sądów. Być może jego kariera jeszcze by się rozwinęła, gdyby nie wczesna śmierć w 1948 roku. Wróćmy jednak do meritum wpisu. Jak już wspomniałem, omawiany zestaw zawiera kilka ciekawych i wczesnych dokumentów z okresu powojennego. W tym miejscu chcę się skupić tylko na pieczęciach, które na nich odbito.
Pierwsza z nich pochodzi z dokumentu wystawionego w dniu 24 stycznia 1945 przez naczelnego sekretarza Sądu Okręgowego w Łodzi. Dokument informuje o zarządzeniu Ministra Sprawiedliwości, powołującym sędziego Świąteckiego do czynności związanych z organizacją tego sądu. Był to zupełnie początkowy okres funkcjonowania nowej administracji w tym mieście. Wojska Radzieckie wkroczyły do Łodzi zaledwie pięć dni wcześniej. Jeśli nie był to pierwszy dzień funkcjonowania sądu, to na pewno jeden z pierwszych.
Przyglądając się temu dokumentowi zauważyłem wczesną datę i bez powodzenia próbowałem odczytać niewyraźny napis na obrzeżu pieczęci. Dopiero przy drugim podejściu zdałem sobie sprawę z tego, że widoczny w centralnym punkcie orzeł nijak nie mógł być wykonany dla pieczęci z 1945 roku. Orły tego typu początkowo widoczne były na pieczęciach Rady Regencyjnej, a po 1918 roku także na pieczęciach administracji państwowej. W tym także Ministerstwa Sprawiedliwości i sądów. W tych ostatnich przynajmniej do 1921 roku. Moją uwagę zwróciła także różnica między jakością odbicia orła i napisu wokół niego. Uświadomiłem sobie, że kiepskie odbicie tekstu nie jest konsekwencją złego wytłoczenia napisu na dokumencie, ale jego celowego usunięcia z pieczęci. Dlaczego tak się stało? W moim przekonaniu kilka dni, które minęły od zajęcia miasta nie wystarczyły na wykonanie pieczęci. Mentalność sowiecka wymagała jednak autorytetu bumagi z pieczątką. Nieważne, że nie było widać na niej napisu lub wcale go nie było. Ważne, że była pieczątka! Najprawdopodobniej ktoś znalazł starą pieczęć z początków II Rzeczpospolitej i usunął z niej napis. Otrzymał w ten sposób pieczęć, która doskonale nadawała się do przystawienia na dowolnym dokumencie.
Kolejny dokument ze spuścizny po Władysławie Świąteckim pochodzi z 17 maja 1945 roku. W całości napisany jest po rosyjsku pomimo tego, że wystawiono go w imieniu Ministra Sprawiedliwości. Napis na pieczęci brzmi: + MINISTERSTWO SPRAWIEDLIWOŚCI + RZECZPOSPOLITA POLSKA. W tym czasie, przynajmniej z nazwy, nie była jeszcze ludowa. W centralnym punkcie pieczęci znajduje się orzeł państwowy bez korony. Jego wizerunek zbliżony jest do tego, który ustanowiony został jeszcze przed wojną, według projektu Zygmunta Kamińskiego. Porównałem wizerunek orła z omawianej pieczęci z przedwojennymi odciskami pieczęci urzędowych i sądowych. Zasadnicza różnica widoczna jest w rysunku ramion orła. W pieczęciach powojennych podstawa ramion styka się z osią korpusu pod kątem prostym. W pieczęciach przedwojennych ramiona odchodzą od korpusu ku górze. Kolejna charakterystyczna różnica to brak dodatkowego okręgu otaczającego orła i jednocześnie oddzielającego go od napisu. Przedwojenne pieczęci były też większe i wykonane w metalu, a nie na gumie. Mogłem więc ze spokojem przyjąć, że druga pieczęć nie stanowi kolejnej przeróbki z przedwojennych zasobów.
Następne dwa dokumenty pochodzą odpowiednio z 14 i 15 lipca 1945 roku. Oba zostały wystawione w zastępstwie Prezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu przez sędziego Antoniego Olbromskiego. Postać bardzo ciekawą. Przed wojną był sędzią i Naczelnikiem Związku Harcerstwa Polskiego w latach 1931-1936. Według opisu z Wikipedii zasłynął kierowaniem ZHP ze szczególna dbałością o niezależność polityczną. Najwyraźniej po wojnie idea niezależności politycznej w nim zaginęła. Porównanie obu pieczęci wykazało, że orzeł na nich został wykonany z tej samej sztancy. Porównałem szczegóły pod lupą oraz nałożyłem na siebie oba dokumenty pod światło. (Oczywista różnica widoczna jest tylko w kroju liter i znakach oddzielających.) Być może obie pieczęci były wykonane jeszcze w Mennicy Polskiej, ponieważ została ona zniszczona dopiero 12 września 1944 roku. Bardzo podobny orzeł, choć mniejszy został umieszczony w nagłówku pisma jako godło rzeczpospolitej. Oznacza to, że jeszcze 1944 roku ktoś dokonał adaptacji orła państwowego do nowej rzeczywistości. Podobieństwo z przedwojennym orłem państwowym wskazuje, że mógł tego dokonać sam Zygmunt Kamiński.
Byłem bardzo zaskoczony, kiedy niemal identycznego orła zauważyłem na świadectwie ukończenia sześciomiesięcznego kursu przygotowującego do pracy w administracji publicznej, które zostało wystawione w dniu 20 kwietnia 1944 roku w Tel-Avivie. Przy szczegółowym porównaniu odbitek orła z dokumentów ludowego wymiaru sprawiedliwości i orła z dokumentu Ministerstwo Obrony Narodowej rządu emigracyjnego byłem zaskoczony tym, jak bardzo są podobne. Powiem więcej, w moim przekonaniu różnice wynikają wyłącznie z jakości odbitki na papierze, a orły na wszystkich trzech pieczęciach były wykonane z tej samej sztancy. Drugą oczywistą różnicą był brak korony na pieczęciach ludowych. Nieco mnie to zastanowiło, ponieważ w wymiarze sprawiedliwości nie od razu zrezygnowano z łańcuchów sądowych z orłem w koronie.
Raz jeszcze przyjrzałem się ludowym pieczęciom pod lupą i zauważyłem, że widoczne na nich orły pierwotnie posiadały korony. Odcięto je najprawdopodobniej już po wytłoczeniu gumy na pieczątki. Wskazują na to różne ślady odcięcia. Widać to wyraźnie na obu odciskach, jeśli wyostrzy się szczegóły. W tym miejscu pojawił się kolejny szereg pytań, na które na razie nie znajduję odpowiedzi. Czy rzeczywiście wykorzystywano tą samą sztancę do wytłoczenia gum dla pieczęci kursu w Tel-Avivie i Ministerstwa Sprawiedliwości? Jeśli tak, to jak matryca dostała się do Warszawy? Jeśli nie jest to dokładnie ta sama matryca, to z pewnością autor jednej kopiował drugą. Jak i gdzie zdobył wzór? Czy był to Zygmunt Kamiński, czy może ktoś inny? Wreszcie bardzo mnie ciekawi, czy koronę ucięto zaraz po wytłoczeniu gumy na pieczęci, czy dopiero po jakimś czasie ich użytkowania?