W Tygodniku Ilustrowanym nr 4 z 27 stycznia 1917 roku ukazała się nota pod tytułem “Pieczęć sądów polskich”. Jej treść brzmiała następująco:
“Po ogłoszeniu przez mocarstwa centralne aktu z dn. 5-go listopada 1916 r., urzędujący sędziowie Polacy postanowili zawiesić w salach sądowych herby Królestwa Polskiego i umieścić je na pieczęciach sądowych. Podobiznę takiej pieczęci, skomponowanej przez znanego artystę p. Ignacego Łopieńskiego, z orłem jagiellońskim w pośrodku, zamieszczamy. Takież orły na czerwonych tarczach, namalowane przez artystę-malarze p. Jasińskiego, zawieszano w salach posiedzeń.“
Jednocześnie treść artykułu ilustrowana była wzorem pieczęci, którego skan widoczny jest po lewej stronie. Temat symboliki wymiaru sprawiedliwości interesuje mnie od dłuższego czasu, ale o tej notatce nigdy wcześniej nie słyszałem, zanim znajomy kolekcjoner nie zaoferował mi na jarmarku dominikańskim w 2016 roku egzemplarz orła odpowiadający dokładnie wzorowi widocznemu na załączonym rysunku. Byłem i nadal jestem mu bardzo wdzięczny za pamięć o moich zainteresowaniach dlatego chętnie przywiezionego orła pozyskałem. Jego wizerunek z czymś mi się kojarzył albo miałem przynajmniej wrażenie, że gdzieś go widziałem. Nie mogłem tylko skojarzyć gdzie. Nie było to niemożliwe, skoro orzeł miał się wiązać z tematem wymiaru sprawiedliwości, którym zajmowałem się już od dłuższego czasu. Pomyślałem, że być może widziałem go na jakimś zdjęciu z sali sądowej, tylko nie potrafię tego dokładnie przywołać.
Co więcej, dosłownie następnego dnia, również na Jarmarku Dominikańskim, zobaczyłem tymczasowy dowód osobisty, wystawiony przez starostwo Włodzimierskie, z identycznym orłem. Ta przypadkowa jak się później okazało zbieżność przekonała mnie, że wzór orła mógł mieć coś wspólnego z sądami. Skoro zyskał formalny status wizerunku godła na dowodach osobistych, dlaczego wcześniej nie mógł być wykorzystywany przez sądy? Nowa pamiątka ucieszyła mnie tak bardzo, że uznałem ją za czołowy zakup tego Jarmarku Dominikańskiego. Poza związkiem z interesującym mnie wymiarem sprawiedliwości, była do niego dołączona karteczka informująca, że był to orzełek wykorzystany wtórnie w powstaniu warszawskim. Trudno taką informację zweryfikować, ale przyjąłem są z dobrodziejstwem inwentarza. W końcu nie był to jedyny atut, a dla mnie nawet nie pierwszy atut tego orła. Dlatego nawet nie zależało mi na weryfikowaniu prawdziwości tej informacji.
Niestety moja radość nie trwała długo. Ponieważ sam nie byłem w stanie znaleźć wiele więcej informacji na temat tego orła, zwróciłem się z prośbą o pomoc do znajomego kolekcjonera, który jest doskonałym specjalistą od orłów. Szybko podesłał mi szereg przykładów pamiątek strażackich (1, 2, 3), na których umieszczony był taki sam orzeł. Można wręcz powiedzieć, że stał się to stały wzór orła wykorzystywanego przez Główny Związek Straży Pożarnych. Co ciekawe, wzór ten przetrwał do dnia dzisiejszego i jest nadal elementem symboliki Związku Ochotniczych Straży Pożarnych.
Jednak wśród różnych pamiątek strażackich moją uwagę zwrócił oferowany w 2013 roku przez Warszawskie Centrum Numizmatyczne medalik wydany z okazji I Zjazdu Straży Pożarnych w Warszawie. Na marginesie można jedynie dodać, że tych pierwszych zjazdów straży pożarnych w Warszawie było przynajmniej kilka. Kiedyś byłem w posiadaniu żetonu z 1917 roku, który dotyczył takiego wydarzenia. Inne zjazd o statusie pierwszego miał miejsce 1921 roku. Nie to jest jednak ważne z punktu widzenia tego wpisu. Orzeł uwidoczniony na medalu jest inny od tego jaki później wykorzystywany był przez strażaków. Oczywiście nie musi to o niczym przesądzać, ponieważ później także pojawiały się pamiątki strażackie z odmiennym wizerunkiem orła. Nie było ich jednak wiele. Może to wskazywać, że pierwszym przykładem pojawienia się orła tego wzoru jest właśnie projekt pieczęci sądu pokoju VI okręgu miasta Warszawy. To by oznaczało, że projektantem orła straży pożarnych jest Ignacy Łopieński.
Być może słynny brązownik otrzymał zlecenie na wykonanie jakiego elementu dla straży pożarnych i posłużył się wcześniejszym udanym projektem. Informacja o tym mogła się nie zachować do dnia dzisiejszego ze względu na rozproszenie i zniszczenie archiwów. Tak państwowych, jak też prywatnych. Liczę, że pomimo to kiedyś uda się tą hipotezę potwierdzić lub jej zaprzeczyć.