Przeczytałem ostatnio spostrzeżenia kolegi o modzie na zbieranie krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Nie sposób odmówić racji poglądowi, że ceny tych pamiątek przewyższają ceny innych, nawet rzadszych obiektów. Jeśli przyjąć, że obiektem zainteresowania kolekcjonerskiego może być nie tylko sam order Virtuti Militari, ale także dyplom, legitymacja, wtórnik z epoki, miniatury, czy fotografie odznaczonych; to liczba poszukiwanych pamiątek wynosi przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy obiektów. Przy czym największy nacisk kładziony jest na egzemplarze krzyży.
Wysokie ceny są oczywiście prostym wynikiem wysokiego popytu i relatywnie niskiej podaży, pomimo wysokiej liczby poszukiwanych obiektów. Order Virtuti Militari jest dobrze rozpoznawalny i powszechnie ceniony. Dlatego zbieracze niechętnie się go pozbywają, nawet jeśli nie jest on przedmiotem ich zasadniczego zainteresowania. Należ też zaznaczyć, że polski rynek kolekcjonerski jest mimo wszystko płytki. Dlatego ceny często pompowane są przez osoby, które pojawiają się na rynku jedynie na kilka lat. Intensywnie kupują, podnosząc ogólny poziom cen. Po ich wycofaniu się ceny spadają. Taki czas świetności miały odznaki oficerskie kawalerii, krzyż walecznych, a obecnie order Virtuti Militari.
Jaki płynie z tego wniosek? W moim przekonaniu warto zbierać nie to, na co aktualnie panuje moda, tylko to co jest dla nas pasjonujące. Powiem więcej, nie warto zbierać tego co jest modne. Przede wszystkim dlatego, że ciężko będzie zbudować dobrą i ciekawą kolekcję w sytuacji w której musimy konkurować o poszczególne obiekty z wieloma osobami. Warto wybrać sobie niszę i skrupulatnie ją uzupełniać. Jeśli już decydujemy się na temat modny, taki jak np. order Virtuti Militari warto dobrze przemyśleć kryterium zbioru. Wszystko dlatego, żeby nasze kolekcjonowanie wniosło do tematu coś nowego. Zbieranie dla czystego odhaczenia listy poszukiwanych obiektów nie ma w moim przekonaniu większego sensu.
Cenne uwagi. Przy okazji dziękuję na zwrócenie uwagi na mój artykuł.
Pozdrawiam